Biegam! Już mogę napisać przez duże "B". Już 6 dni. Nie wypadł ani jeden dzień. Dziś jedna pani powiedziała do mnie: ale samozaparcie. A to przecież nic takiego. Ja muszę wytrwać.Wiem,że jest mi to potrzebne.
Po wysiłku należy mi się cudowny,ożywczy prysznic. A już po kapieli, ubrana w przytulną podomkę nalewam do wanny chłodnej wody,dosypuję kamienną sól i piję cudowną, miętową herbatę. Ciepłą. Po prostu rozkosz! Nie zapomniałam też o świecy. Jej światło sprawia wrążenie, przytulności małego pomieszczenia.
Myślę,że to piekna chwila.Wsłuchuję się w szum wody, macham nogami, by rozpuścić sól.Przypomina mi się pobyt nad morzem.Wiatr, szum morza, plusk fal, krzyk mew,cisza.Zimna woda, gorace słońce.
Lubicie zbierać muszelki? Kto nie lubi? Ja w tym roku brodziłam brzegiem morza szukając ciekawych w kolorze kamieni.
Jutro do kapieli zabiorę muszelki. A może herbatka waniliowa i kadzidełko?
Wkrótce koniec wakacji i wracam do codziennych zajęć. Potrzebne mi jak ożywczy deszcz te chwile relaksu. A może uda mi się tak zorganizować czas, by zdobyć choć 30 minut dla siebie na:
- bieg,
- kapiel,
- herbatę?
Byłoby cudownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie zapraszam. Twoje ciepłe słowo będzie dla mnie jak promyk słońca w deszczowy dzień.Dziękuję.